„Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie”.

(Phil Bosmans)

piątek, 22 maja 2015

Ciężkie dni...

Ostatnie 4 dni są dla Nas bardzo ciężkie.  Od początku diety nie mieliśmy pod względem napadów tak złego tygodnia. Z drugiej jednak strony mimo napadów Michasia zrobiła wielki krok naprzód.  Słyszymy więcej jej głos.  Mówi po swojemu. Czasami podśpiewuje :-). Zaskakuje Nas z dnia na dzień.  Wczoraj w sklepie przy kasie wykładała zakupy z koszyka na taśmę.  Później pakowała zakupy z Nami do auta. Niby nic a Nas bardzo ta sytuacja ucieszyła. Hasieńka  stara się również dużo chodzić :-). Widać że jest już pewniejsze i chodzenie sprawia jej przyjemność. W zeszłym tygodniu przyszły długo wyczekiwane buciki i sandałki Piedro. Jest to obuwie typowo ortopedyczne. Sztywne zapiętki. Ciężki obcas. Buciki bardzo stabilnie trzymają Michasiowe nóżki. To również dzięki nim Michasia stała się odważniejsza. Po niedzieli czeka Nas wizyta w Korfantowie. Będziemy odbierać łupki specjalnie robione na miarę na nóżki Michasi.
Odstawiliśmy połowę neurotopu. Nie wiemy czy napady wzmogły się przez to że wycofujemy lek czy dlatego że  w tej chwili pogoda jest bardzo zmienna. Ciśnienie skacze. Michasia Nasza Mała  Meteopatka :-(
Tulimy <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz