„Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie”.

(Phil Bosmans)

środa, 19 września 2012

Za rok znów będą wakacje…



Tegoroczne wakacje były dla Nas na pewno wyjątkowe … Michasia po raz pierwszy była nad morzem. Od kilku lat upodobaliśmy sobie jedno miejsce wypoczynku. Tak było i tym razem. Spędziliśmy urlop z Babcią Elą i Dziadkiem Krzysiem, ponownie w Świnoujściu. Miejscowość zachwyca piękną, szeroką plażą. Jest tam wiele atrakcji które warto zobaczyć. Nie można się nudzić nawet gdy pogoda nie dopisuje. Większość dni spędziliśmy spacerując godzinami po parku, porcie i promenadzie. Pogoda Nas nie rozpieszczała. W ruch poszły kurtki przeciwdeszczowe i folia na wózek. Michasia „struła” Nam się powietrzem. Większość dnia przesypiała. Trafiliśmy w tym roku na Karuzelę Cooltury. Impreza pełna Naszych rodzimych gwiazd. Majka zachwycona była namiotem LEGO. W zasadzie w te dni nie mieliśmy dziecka… Trzy ostatnie dni były bardzo pogodne wręcz upalne. Mogliśmy w końcu spędzić troszeczkę czasu leniuchując na plaży. Michalinka zachwycona piaskiem. Nie mogliśmy jej również oderwać od morza… Zimne ale dla dzieci jak zawsze cudowne ;-) Majka szczęśliwa – zgrzytając zębami opowiadała jaka ta woda jest cieeeepppłłłłłłaaaaa… ;-). Podładowaliśmy troszeczkę bateryjki ;-) 





  
   



      Jak to zwykle bywa to co dobre się szybko kończy. Powrót do domu… Pranie , sprzątanie i hałda prasowania… Powrót do codziennego trybu życia. Rehabilitacja itd. W sierpniu Nasza Majeczka skończyła sześć lat. Duża i mądra z niej dziewczynka. Był torcik, świeczki i życzonka. Prezent też był hehehe …. Majeczka dostała na urodziny królika. Tuptuś dołączył do Naszej rodziny pod koniec lipca. Jest cudowny. Dziewczynki bardzo do niego się już przywiązały. Poprosiłyśmy hodowcę żeby wybrał nam taką największą ciapkę z mioty. Kluseczkę. 




 Michasia z dnia na dzień robi postępy. Małe kroczku do przodu dla Nas wielkie. Nóżka lewa jest prawie na takim samym poziomie jak prawa. Nasz Robaczek cały czas chciałby tylko stać. A jak znajdzie przysłowiowego „jelonka” to rączki podaje i chce tylko chodzić. Idziemy naprzód. Rączka lewa wymaga jeszcze bardzo dużo pracy. Pracujemy, pracujemy i jeszcze raz pracujemy nad nią … Musieliśmy zlikwidować basen z piłkami bo Nasze Słoneczko już dawało radę z niego się wydostać. Rączka słaba więc baliśmy się że Michalinka mogłaby upaść i sobie coś zrobić. Odkurzyliśmy stary kojec i teraz tam jest mały azyl Naszego łobuziaka;-)










 W dniach od 04.09-06.09.2012 byliśmy ponownie na oddziale neurologii dziecięcej szpitala im. T. Marciniaka we Wrocławiu. Michasia miała wykonaną spektroskopie, badanie eeg i jak dla Nas standardowe badania krwi. Spektroskopia nie wykazała żadnych zmian do poprzedniej z kwietnia. Eeg wykazało wyładowania. Jednak Pani doktor powiedziała, że zapis może zmieniać się z wiekiem Michasi. Badanie TSH niestety nie wypadły dobrze. Michasia miała podwyższony poziom TSH.  Skontaktowaliśmy się jeszcze leżąc na oddziale z Panią prof. Anną Noczyńską. Pani profesor prowadzi Naszą Majcię. Michasię też już zdążyła poznać tak więc zgodziła się Nas przyjąć 6stego. Po przeglądnięciu wyników zdecydowała się na wprowadzenie Euthyroksu. W listopadzie mamy zjawić się na endokrynologii na szersze badania. Do tego czasu Mała ma brać leki. Korzystając z okazji pozdrawiamy Nasze Kochane współlokatorki z oddziału – Alę, Gabi, Bożenkę i Natalkę… Buziaki dla Was Laseczki … Specjalne całuski dla Cioci ;-)
Dziękujemy całemu personelowi oddziału za wspaniałą opiekę…