„Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie”.

(Phil Bosmans)

niedziela, 13 maja 2012

Zmagań szpitalnych ciąg dalszy ...


Jesteśmy ostatnio bardzo zabiegani... Nie mam czasu na bloga... nie mam już siły żeby pisać. Troszkę uspokoiło się z Michasia to zaczęło się z Majeczką. Byliśmy na konsultacji endokrynologicznej z Michasią. Zabraliśmy też ze sobą Majeczkę. Dwa lata temu miała już podobną wizytę. Jak Pani Profesor zobaczyła Majcię od razu kazała Nam się zgłosić do Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego która mieści się ze Wrocławiu. Nasza „Pyśka” jest bardzo wysoka jak na swój wiek…

Maja przebywała na oddziale trzy dni. Podczas pobytu zostały wykonane kompleksowe badania które rozjaśniły Nam troszeczkę sytuację… Jednak po kilku dniach zadzwoniono do Nas że konieczny jest rezonans przysadki. Badanie poziomów hormonów wyszły bardzo źle ;-(. Nikt Nam nie chiał za dużo powiedzieć co podejrzewają... Jesteśmy jednak pokoleniem "Dr Google" tak więc łatwo wyczytać...Czekamy na termin… Kolejne nerwy… 

Za to z pozytywów… Michasi wyszedł w końcu pierwszy ząbek. Wczoraj łyżeczka zabrzęczała. Ćwiczymy cały czas. Jest lepiej. Dzisiaj Bogdan doczekał się pierwszego „Ta ta”  już nie tatata. Pięknie zabrzmiało. Niepokoją  Nas tylko „mioklonie” które ma przy zasypianiu. Nóżka i rączka drżą. Troszkę nasiliło się to w ostatnich dniach. Ale mamy chyba właśnie główny powód tego – czyli ten ząbek. Czas pokaże…

Czas oczekiwania ………………..






Hobby Bodzia bez zmian ;-)