„Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie”.

(Phil Bosmans)

wtorek, 30 grudnia 2014

Święta, święta i po świętach ....

Dzień 22/23/24/25/26/27/28- 22-28.12.2014
Kochani,
Święta, święta i po świętach… 
Przed dzień kolacji wigilijnej odwiedził Michasie pewien Mikołaj… grupa przemiłych Mikołajów wysłała swojego przedstawiciela do Michasi… Przyniósł on pięknego Misia grającego ślicznie nagrane kołysanki dla Naszej Stokrotki.. Kochani jeszcze raz dziękujemy za wspaniały prezent i pamięć… Miło Nam było gościć szanownego Mikołaja i mamy nadzieje, że w przyszłości jeszcze się spotkamy  
Ostatnie dni pod względem napadowym nie były takie złe. W czasie ostatnich dni Michasia miała 3 napady. Coraz mniej ma incydentów usztywniających ją. Doszły Nam same sztywnienia w zgięciu rączki lewej…Wydaje Nam się, że jest coraz lepiej. Niestety wigilia w tym roku była całkiem odmienna niż wszystkie poprzednie. Nasz plan o daniu ketocalu razem z kolacją wigilijną upadł jeszcze w przeddzień. Stwierdziliśmy, że Michasia nie da rady przy stole wytrzymać widząc tyle wspaniałych potraw. Jedliśmy z babcią i dziadkiem kolacje wigilijną na przemian. Niestety. Wszystkie dni wyglądały jeżeli chodzi o posiłki identycznie. Święta w rodzinnej atmosferze przesiedzieliśmy w Jaworze. Z racji diety Michasi w tym roku nie odwiedziliśmy drugich dziadków … za to w tym roku dziewczynki miały okazję całe święta spędzić ze swoją prababcią. 
Jeżeli chodzi o Michalinkę jest z dnia na dzień coraz bardziej ciekawa świata… Wstaje wszędzie gdzie tylko może i jak tylko znajdzie osobę którą może wziąć za rękę bierze tą osobę i chodzi po całym mieszkaniu. Zaczęła również samodzielnie robić po 2-3 kroczki. Wszystkie te malutkie kroczki są dla Nas największym prezentem. Pomalutku… Damy radę  
Charakterek wychodzi teraz z naszej Michalinki. Oj już nie jestem taką grzeczną dziewczynką. Zaczyna pokazywać Mamusi, Tatusiowi i siostrzyczce pazurki. Krzykiem i płaczem zaczęła wyrażać swoją dezaprobatę  Czasami gryzieniem… Mamy problem z lekami. Nie chce ich brać. Już nie jest ich aż tak dużo jak kiedyś ale smak Naszej Michalince chyba się wyostrzył więc nie ma ochoty na połykanie tego paskudztwa. Nasze podnoszenie głosu oczywiście nic nie daje. Zastanawiam się kiedy spróbować z tabletkami z połykaniem… Chyba za wcześnie. 
Tulimy 





środa, 24 grudnia 2014