„Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie”.

(Phil Bosmans)

wtorek, 4 czerwca 2013

Dwa latka …


          Jak ten czas leci… 02.06.2013 roku Michalinka skończyła dwa latka. Był tort z ukochanym Hubba Hubba, wesołe „Sto lat” i prezenty.  

 

          Ostatnie dwa miesiące były dla Michasi pełne nowych doświadczeń i wrażeń. Odwiedziliśmy Prababcie Kazię. Michasia i Maja mogły poszaleć z kuzynostwem Gajusią i Jarkiem pod czujnym okiem rodziców i Prababci. Strzałem w dziesiątkę był prezent w postaci klocków drewnianych. Po prostu nie mięliśmy dzieci na dłuższą chwilę. Niech ktoś mi powie teraz że elektronika zastępuje nasze stare poczciwe klocki…






          W jeden z weekendów majowych postanowiliśmy wybrać się z dziewczynkami do Wrocławia do ZOO. 
Byliśmy pod bardzo dużym wrażeniem zmian jakie w ciągu ostatnich kilku lat wprowadzono. Jest czysto. Zwierzaki zadbane i wybiegi bardzo ładne. Nowe jak dla Nas akwarium z kotikami, motylarnia czy też Madagaskar robią wrażenie. Z następną wizytą poczekamy na Afrykarium … Zapowiada się niesamowicie. Maja szczęśliwa na max. Michasia zaglądała z zaciekawieniem jednak napady z dnia poprzedniego dały jej się we znaki  na tyle, że większą część dnia przespała. Może następnym razem uda się jej zobaczyć więcej.
Nie mogłam oprzeć się tej tabliczce dlatego ją wystawiam pierwszą  
W zasadzie zwierzak mógłby zostać uspany jednak żyje i ma się dobrze. Fotki nie zrobiliśmy bo PRZEMISIA odpoczywała w cieniu.
 

 
          W maju udało się w końcu ruszyć z zajęciami Hipoterapii. Jeździmy do stadniny koni w Żółkiewce. Zajęcia prowadzi Pani Małgosia. Michasia szczęśliwa. Jesteśmy po 4tych zajęciach Mała już stabilniej siedzi na koniu. Widzimy też już pierwsze efekty. Lewa rączka jest o wiele lepsza. Michasia stara się jej używać coraz więcej. Próbuje ją kłaść do raczkowania. Śmiesznie to wygląda. „Hasia” cieszy się jak się jej uda i patrzy na Nas czy widzieliśmy. Oczywiście musimy nagradzać wszystkie jej takie próby gromkimi brawami. Cieszy Nas najbardziej fakt, że Mała wie że rączka lewa istnieje i zaczyna coraz bardziej ją używać. Jak nie radzi sobie z lewą rączkę to pomaga sobie prawą. Przy tym jest bardzo cierpliwa i pracowita. Zaczęła więcej raczkować i stawać przy meblach. 
 
 

           Raczkuje na tyle sprawnie, że oczy musimy mieć dookoła głowy. Wszystkie szafki już zostały przewertowane. Uwielbia uciekać do Naszego królika Tuptusia. Uwielbiają się nawzajem. Michasia jako jedyna w domu nie została jeszcze przez niego pokąsana. Wkłada paluchy do klatki a Tupcio ją liże. Coś w tym jest, że zwierzęta wyczuwają ludzi. W szafkach kuchennych to już sama nie wiem co mam i gdzie bo tam Michalinka robi największe porządki. 
 
 


          Napady pojawiają się co jakiś czas. Michasia dostała nowy lek do zestawu Neurotop i wycofujemy w tej chwili Keppre. Badania laboratoryjne wyszły w miarę ok. Kwas walproinowy ostatnio wyszedł trochę za nisko jak na Misie więc Pani doktor zwiększyła Nam dawki depakine. Zobaczymy jak będzie na tym zestawie Nasz Maluszek funkcjonował. Oby bez napadów. Zauważyliśmy jednak, że Michasia bardzo reaguje na zmiany pogody. Jak idą niże to zaczynają się napady. Dzień wcześniej jest bardzo niespokojna. Wieczorem ma problemy z zaśnięciem. Uderza się w główkę bądź główką w boki łóżeczka. Zazwyczaj kończy się to podaniem leków przeciwbólowych. Chyba mamy małego meteoropatę.