Dziś mamy nadzieję, że mamy mały przełom w "michasiowym chorowaniu". Michasia nie chciała jeść i pić przez ostatnie dwa dni. Wszystko na siłę musieliśmy podawać. Ogólnie wszystko na nie. Dzis poranek o wiele lepszy. Apetyt ogromny. Katar dalej leci choć wydaje Nam się, że jest mniejszy. Gorączka odpuściła. Leki wykrztuśne już tak nie szarpią więc Hasia spokojnie sobie radzi. Może uda Nam się wykurować bez antyniotyku.
Niestety ominął Nas bal w przedszkolu. Bardzo żałujemy bo muzyka i tańce to jest to co Misia lubi najbardziej. Nadrobimy w rodzinnym gronie ;-)
Tulimy <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz