W piątek minęło dokładnie pół roku od urodzin Michasi. Jak ten czas leci. Były to miesiące pełne niespodzianek. Opiewały we wspaniale chwile jak również i te o których długo nie zapomnimy choć wydawałoby się, że lepiej o nich nie pamiętać. Uśmiech Naszej Stokrotki jednak wszystko Nam wynagradza. Mimo tylu przeżyć Michalinka jest bardzo silną i pogodną dziewczynką ;-)
Aktualnie walczymy z domowymi obiadkami. Po kilku tygodniach jedzenia „bezsmakowych”
słoików Miśka nie chce nawet przełknąć tego co jej ugotuje. Postępy już są… Czasami uda mi się przemycić jej kilkanaście łyżek i nawet nie pluje;-) Ostatnio je mniej. Idą jej najprawdopodobniej ząbki bo gryzie wszystko co tylko znajdzie się w zasięgu jej ręki, oczywiście z nią wyłącznie. Najlepiej sprawdza się żyrafka ;-). Jak się nie wścieka na „zęby” to gada jak najęta. Cieszy Nas każdy taki dzień. Zaliczamy tylko dwie krótkie drzemki w ciągu dnia tak więc jest co u Nas posłuchać.
słoików Miśka nie chce nawet przełknąć tego co jej ugotuje. Postępy już są… Czasami uda mi się przemycić jej kilkanaście łyżek i nawet nie pluje;-) Ostatnio je mniej. Idą jej najprawdopodobniej ząbki bo gryzie wszystko co tylko znajdzie się w zasięgu jej ręki, oczywiście z nią wyłącznie. Najlepiej sprawdza się żyrafka ;-). Jak się nie wścieka na „zęby” to gada jak najęta. Cieszy Nas każdy taki dzień. Zaliczamy tylko dwie krótkie drzemki w ciągu dnia tak więc jest co u Nas posłuchać.
Nasza Michasia i jej żyrafa ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz